Nazywam się Jolanta Więcek
Inspiruję, wspieram i towarzyszę ludziom w ruszeniu z miejsc, w których utknęli, by wreszcie sięgnęli po swoje marzenia.
Dzisiaj spełniam swoje marzenia: podróżuję, fotografuję, jeżdzę na rowerze, morsuję, maluję, amatorsko gram na scenie, rozwijam się, mam własną działalność i jestem certyfikowanym coachem; wspieram, pomagam i motywuję innych do działania. Towarzyszę w sięganiu po własne marzenia, tak by każdy, kto chce i jest gotowy, mógł wejść na własną drogę życia z radością i satysfakcją.
Mam odwagę i chęć sięgać po swoją wersję życia każdego dnia, bez względu na zewnętrzne warunki i sytuacje, na które często nie mam wpływu, bo wiem na co wpływ mam. Działam wg własnych reguł i możliwości, odkrywając nowe doświadczenia i biorąc za siebie odpowiedzialność. Korzystam z doświadczeń, wiedzy, mądrości swojej i innych, z odkryć naukowych oraz wglądu duchowego. Wierzę, że w życiu chodzi, o coś więcej i wszystko, co dzieje się zarówno w świecie zewnętrznym, jak i wewnętrznym jest ważnym elementem większego planu.
Moja droga była długa i kręta, pełna różnorakich doświadczeń i odkryć. Dobrze znam smak sukcesu, kiedy w życiu wszystko płynie i jest naprawdę dobrze. Pamiętam ten czas, kiedy byłam chodzącym entuzjazmem, który życiu mówił głośno TAK! Pełna radości, miłości i zafascynowania wszystkim, czego doświadczałam, otwarta na wyzwania, gotowa do działania. Ciągle zajęta i zabiegana i zawsze uśmiechnięta, choć nie zawsze było idealnie. Dla mnie nie było rzeczy niemożliwych, spełniałam marzenia i pragniena raz za razem, nie zastanawiając się nad tym, jak to działa i czy kiedyś się to skończy. Moja wiara, energia, wewnętrzna siła i prawdziwe zaangażowanie, poparte działaniem, były wynagradzane sukcesami zarówno na polu zawodowym, jak i osobistym. Byłam szczęśliwa i pełna nowych pomysłów i pasji.
W tamtym czasie współzałożyłam spółkę szkoleniową i zasiadłam na fotelu prezesa realizując swoje marzenia i wdrażając nowe pomysły w życie. Jednak tak jak każdy kij ma dwa końce, tak i moje życie pokazło mi drugą stronę, której się nie spodziewałam i nie akceptowałam przez długi czas. Moje ideały upadły, świat, w który wierzyłam runął. Poznałam gorzki smak porażki, naiwności, konsekwencji "złych" decyzji, założeń i oczekiwań, które nie przewidziały innej wersji wydarzeń i nie uwzględniły prawa do różnrodności.
Jednak postanowiłam szybko otrzepać się z jednego doświadczenia i wskoczyć w kolejne, utrzymując przy tym stare założenia. Nadal żyłam marzeniami i wyzwaniami realizując się w kolejnej pracy. Jednak stojąc przed nowymi możliwościami nagle zaczęłam dostrzegać własne ograniczenia, słabości i do tej pory nieuświadomione lęki czy przekonania, "nieprzerobione" traumy. Moje pięknie budowane, wyidealziowane "zamki" zaczęły się walić. Poczułam wszechogarniającą bezsilność, frustrację, wewnetrzną walkę i niemoc. Zaczęłam widzieć i czuć to, czego do tej pory nie chciałam świadomie odbierać. Był to czas kiedy już świadomie i odpowiedzialnie weszłam na drogę własnego rozwoju, ściągania masek, odkrywania prawdy o sobie i wewnętrznego przebudzenia.
Dobrze wiem, co to jest przejść w stan nieustannych analiz, krążących myśli i ciągłego przygotowywania się, które nie prowadzi do działania. Wiem, co to jest stać w miejscu i z każdym ruchem, jeszcze bardziej wkopywać się w to miejsce. Znam ból niedziałania i działania na oślep, szukania rozwiązania na wszelkie możliwe i dostępne sposoby. Dobrze znam też uczucie pustki i braku poczucia sprawczości, a jednocześnie nieodpartą chęć zmiany i nadzieję, że gdzieś jest rozwiązanie. Czasami przy "życiu" utrzymywała mnie tylko moja wiara, że te doświadczenia są "po coś" i mają głębsze znaczenie.
Nie szczędziłam nigdy ani czasu, ani pieniędzy na zrozumienie tego, co nami- ludźmi kieruje: co wpływa na sukces i porażkę, od czego zależy nasz wewnętrzny stan, zdrowie i powodzenie; a co wpływa na kręcenie się w miejscu, blokady, zwątpienie, ciepienie i bezradność.
Zaczęłam jeszcze bardziej zagłębiać się w swoje wnętrze- rozwój zarówno mentalny, jak i duchowy: studiując psychologię, idąc na własną terapię, uczestnicząc w licznych kursach z psychobiologii, pracy z własną duszą, poznając metody: silvy, vedic art, ustawień helingerowskich i wiele innych łacznie z fizyką kwantową. Byłam spragniona wiedzy i informacji, które ukoją moją potrzebę zrozumienia. Chciałam wiedzieć wszystko: jak to jest, że raz możemy wszystko, a później nie możemy nic? co nami kieruje? jakie mechanizmy i schematy wpływają na nasze życie? co w nas się włącza i decyduje o naszym losie? co dodaje nam moc i energię, a co ją zabiera? Nie mogłam przestać; im więcej wiedziałam i bardziej wchodziłam w głąb siebie, tym więcej widziałam i rozumiałam. Różne metody, książki, ludzie, religia, kursy w większym lub mniejszym stopniu dawały mi potrzebne informacje, jednak dawały mi poczucie sprawczości i tego, że zawsze mam wybór, albo się poddać, albo szukać dalej.
Tak zaczęła się moja podróż z rozwojem i świadomym, odpowiedzialnym życiem na własnych zasadach. Ciągle się czegoś uczę i podejmuję nowe wyzwania, przekraczam własne ograniczenia i konfrontuję wyobrażenia z rzeczywitością. Rozwój, to podróż, która nigdy się nie kończy i nie nudzi.
Dzięki temu do życia, nauki i pracy podchodzę holistycznie, nie uznaję odzielenia i wybiórczego patrzenia na świat czy problemy. Uważam, że wszystko, co się z nami dzieje zarówno w aspkcie fizycznym, psychicznym, jak i duchowym ma przełożenie na nasze życie.
Nie boję się wyzwań i trudnych sytuacji, bo to one dają największe możliwości do zmiany i rozwoju. Nadal mam dużo pozytywnej energii, motywacji i pasji, które pobudzają mnie do działania. Wyidealizowane oczekiwania i wyobrażnia na temat świata i innych zamieniłam na wizje i cele, które mają realny wpływ na moje życie, a przy okazji innych.
Moim marzeniem jest, aby każdy człowiek na ziemi mógł i chciał żyć w zgodzie ze swoim sercem, korzytając i dzieląc się swoim wyjątkowym potencjałem i darem, jaki otrzymał.
Wierzę, że każdy z nas, kto ma marzenia, potrzeby i pragnienia w sercu ma też potencjał i wewnętrzną moc, by je realizować. Jednak nie zawsze wiemy od czego zacząć, jak to zrobić, jak wydostać się z tego miejsca, które już nam nie służy. Wtedy inni ludzie, książki, kursy mogą stać się darem w naszym życiu. Dlatego z chęcią wspieram, towarzyszę w czasie zmian i przejścia na jasną i piękną stronę mocy własnego życia.